Cybertruck co za płonący śmietnik

Cybertruck to realizacja marzenia dziecka, które chce mieć najfajniejszy samochód w piaskownicy. Tak wygląda czadersko, ale kosztuje dwa razy tyle, co zapowiadał Elon Musk, w UE nie dostanie homologacji, jest zagrożeniem na drodze, a auto zmniejszyło się średnio o 5%. Co za płonący śmietnik.

Filip Żyro
Filip Żyro20 gru 2023, 06:12
Cybertruck dumpster fire

Cybertruck jak w soczewce pokazuje wszystkie problemy modelu biznesowego Tesli. Lista obietnic, które nigdy nie zostały zrealizowane, ciągnie się jak makaron w spaghetti. Ba ta lista wciąż się wydłuża, a głośno obiecywane nowości, jak Hyperloop, podziemne tunele czy człowiek na Marsie do 2024 nigdy nie miały prawa się udać. Był jeszcze FSD (całkowicie autonomiczny pilot, który nie wyszedł poza fazę beta), ale kto by o nim pamiętał?

Tu mi kaktus wyrośnie, jak Neuralink czy Optimus będą działać.

Prezentacje Elona Muska

Elon Musk swoje przesadne obietnica przekłada na model sprzedaży Tesli. Każda prezentacja nowego modelu to szoł. Musi być scena, jupitery wycelowane w gwiazdę i publiczność, która oklaskuje każdy pomysł, zanim ten ujrzy światło dziennie.

Ważnym elementem jest film wideo, pokazujący nowe możliwości samochodu. Na ogół mocno na wyrost. W przeszłości było wiele wątpliwości co do prawdziwości promo-wideo, chociażby podczas prezentacji Tesli Semi.

Schemat został powtórzony po raz kolejny, gdy cztery lata temu Elon Musk prezentował wyjątkowo ekscentryczny samochód Cybertruck. Auto wyróżniało się futurystycznym wyglądem. Ze sceny płynęły zapewnienia o wyjątkowym elektrycznym pick-upie w bardzo atrakcyjnej cenie, z ogromnym zasięgiem, który nie tylko do dyspozycji ma tylną pakę, ale też bez problemu może holować kilkutonowe pojazdy.

Mały haczyk: wystarczy tylko wpłacić bezzwrotny depozyt w wysokości 100$, aby zarezerwować samochód o wyglądzie pojazdu z gier komputerowych. I tu zaczynają się kłopoty. 

Zmiana rozmiaru Cybertrucka

Od inaugurującej prezentacji do premiery minęły 4 lata. Dzisiaj pierwsze auta trafią do klientów i o Boże, jak wiele się zmieniło.

Cybertruck skurczył się średnio o 5% w każdym wymiarze. W trakcie oryginalnej prezentacji Elon Musk reklamował auto, mówiąc, że będzie miał 588.5 cm długości (231.7 in), 202.6 cm szerokości (79,8 in), 190.5 cm wysokości (75 in) i sześć siedzeń.

Tesla Cybertruck dimenions promised
Tesla Cybertruck dimenions promised

Dzisiaj wersja produkcyjna ma długość 569 cm długości (224 in), 179 cm wysokość (70.5 in) i szerokość 220 cm (86,6 in). Nawet miejsc siedzących jest mniej w sprzedawanym samochodzie, bo pięć.

Cybertruck dimensions
Cybertruck dimensions

Auto najprawdopodobniej nie jest kuloodporne. Samochód miał być pokryty nierdzewną blachą o grubości 3 mm, na chwilę obecną to 1.8 mm. Znacząca różnica w samochodzie, który miał być odporny na ostrzał z broni krótkiej.

Z wypiekami czekamy na pierwsze prawdziwe testy ostrzeliwania Cybertrucka, żeby zobaczyć, jak jest w rzeczywistości.

Cybertruck bike
Cybertruck bike

Zdecydowanie gorsza specyfikacja Cybertrucka za więcej pieniędzy

Nie tylko wygląd zmienił się w pick-upie Tesli. Zmalał zasięg i to w sposób znaczący. Obiecywane 500 mil, to w najlepszym wypadku 340. Warto pamiętać, że Tesla ma długą historię zawyżania swoich zasięgów. Trzeba więc poczekać na oficjalne testy dziennikarskie, które sprawdzą, jaki jest rzeczywisty zasięg auta.

Dla mnie najbardziej kontrowersyjną kwestią jest cena. Elon Musk obiecywał, że Cybertruck będzie zaczynał się od 39.000 dolarów. Być może z tego powodu bezzwrotne rezerwacje sypały się jak szalone. Okazało się, że model produkcyjny kosztuje 50% więcej dzisiaj to wydatek na poziomie 60.900 dolarów.

Cybertruck jest niebezpieczny dla kierowców, pasażerów i pieszych

Ze spraw poważnych warto zwrócić uwagę na bezpieczeństwo.

Cybertruck to krążownik na kołach, choć ze względu na jego specyfikę lepiej by było, gdyby jeździł na gąsienicach. Samochód waży ponad trzy tony i poszyty jest stalą nierdzewną. Nie bez powodu producenci aut od dekad wykorzystują lekkie w strefach zgniotu auta, gdzie najbardziej narażone jest na zderzenie.

Crash-test samochodu wypada bardzo niepokojąco dla pasażerów. Twarda strefa zgniotu sprawia, że maska przednia pochłania znacznie mniej energii, niż gdyby zastosowano klasyczne podejście: zderzak i lekkie elementy karoserii. Wszystko wskazuje na to, że znaczna część zderzeń czołowych będzie kończyła się złamanym kręgosłupem u kierowcy i pasażera.

Jednak ostre krawędzie, wysoka maska i twardy metal poszycia, sprawiają, że najbardziej powinni się bać oczywiście piesi, ale kogo to obchodzi w kraju wolności: USA.

Na szczęście w Europie kilka osób to jeszcze obchodzi. Wiedzą to nawet w samej Tesli. Lars Moravy, wiceprezes ds. inżynierii pojazdów Tesli, potwierdził dla Top Gear Holandia, że Cybertruck prawdopodobnie nigdy nie dotrze do Europy, bo nie dostanie tutaj homologacji.

„Po pierwsze, rynek pickupów w Ameryce jest ogromny, a u Was jest inaczej” – Moravy powiedział TopGear. „I po drugie: przepisy europejskie wymagają zaokrąglenia wystających części o wartości 3,2 milimetra. Niestety na blasze stali nierdzewnej o grubości 1,4 milimetra nie da się wykonać zaokrąglenia o wartości 3,2 milimetra” – dodał.

Elon Musk już nie raz udowodnił, że ma w gdzieś swoich krytyków i ludzi, którzy nie jeżdżą jego samochodami.

Niestety udowadnia raz za razem, że nie do końca obchodzą go również jego klienci. Historia jego taktyki sprzedawania samochodów po angielsku nazywa bait and switch (tłum. przynęta i zmiana - produkt, do którego ostatecznie próbuje się przekonać klienta, jest mniej atrakcyjny niż reklamowany na początku wabik).

Taktyka, po którą sięgał Musk od początków istnienia Tesli, zaczyna irytować coraz większe grono osób.

Poświęćcie chwilę, żeby posłuchać niezadowolenia klientów, którzy wpłacili depozyt na rzecz pierwszej Tesli w 2011 r. Musk przyciśnięty do ściany sam poniekąd się przyznaje do tej praktyki.

Podsumowanie

Cybertruck to bez wątpienia, jeden z najciekawszych samochodów pod względem stylistyki, oprogramowania i zaawansowanych rozwiązań. Jednocześnie klienci otrzymają produkt, który różnie się od tego, w jaki sposób był reklamowany cztery lata temu. Dodatkowo Elon Musk pod koniec przemycił klauzulę, która zabrania odsprzedaży auta przez rok od zakupu.

O ile upselling może budzić niesmak, o tyle kwestie bezpieczeństwa zaczynają budzić zwątpienie. Dobrze, że w UE ktoś poszedł po rozum do głowy. Tutaj nikt nie chce brać odpowiedzialności za wypadek, w którym trzytonowy czołg staranuje Fiata 500e.